ROPUCHA WEGANKA
Była sobie raz ropucha
bardzo chuda i bez
sadła.
No i do swojego brzucha
wszystko, co zielone kładła.
No i do swojego brzucha
wszystko, co zielone kładła.
Jadła koper i
szczypiorek.
Natkę marchwi i pietruszki.
A do tego kładła w worek
niedojrzałe jeszcze gruszki.
Natkę marchwi i pietruszki.
A do tego kładła w worek
niedojrzałe jeszcze gruszki.
Nawet trawą nie
gardziła.
Kłącza perzu przeżuwała.
Wodę z rzęsą w stawie piła.
Wszelkich smaków używała.
Kłącza perzu przeżuwała.
Wodę z rzęsą w stawie piła.
Wszelkich smaków używała.
Wszystkie żaby dookoła
dziwnie na nią się patrzyły.
No bo one zwykle zgoła
innym jadłem się żywiły.
dziwnie na nią się patrzyły.
No bo one zwykle zgoła
innym jadłem się żywiły.
Kiedyś mówią - Żabo
miła
czemu zjadasz, co zielone ?
Ty nie będziesz długo żyła.
Jedz robaki - mówią one.
czemu zjadasz, co zielone ?
Ty nie będziesz długo żyła.
Jedz robaki - mówią one.
A ropucha na to
rzecze:
- Moje przyjaciółki miłe
właśnie wcinam smaczne mlecze,
po których mam wielką siłę.
- Moje przyjaciółki miłe
właśnie wcinam smaczne mlecze,
po których mam wielką siłę.
Właśnie takie
pożywienie
jem co dzień każdego ranka.
No i nigdy go nie zmienię
bom Ropucha i Weganka J
jem co dzień każdego ranka.
No i nigdy go nie zmienię
bom Ropucha i Weganka J
(autor - S.)
AMERYKAŃSKA WIEWIÓRA
Wiersz ten będzie wyjątkowy,
bo tematem jest wiewiórka.
I nie z mojej jest on głowy,
lecz z innego tu podwórka.
Ta odmiana szarobura
w Ameryce mieszka sobie.
Zagnieżdżona każda dziura
w której coś tam sobie skrobie.
Sami wiecie czym wiewióra
żywić zwykle się powinna.
Lecz ta tutaj, szarobura
jest awariom licznym winna.
Zamiast zwykłe jeść orzeszki
Ona na poddasze wlyzie.
No i jej największe grzeszki,
że kabelki wszystkie gryzie.
Nie wiadomo czemu właśnie
tak smakują jej sztuczności.
- Niech ją jasny piorun trzaśnie !
Każdy krzyczy tam ze złości.
Ciągle kable naprawiają,
bo Internet jest zepsuty.
Sił tu do niej już nie mają,
bo przegryzie każde druty.
Ludzi wcale się nie boi.
Czasem siedzi gdzieś na słupie.
Czasem koło zsypu stoi
i ma wszystkich ludzi w d…..
Więc monterzy przyjeżdżają,
by przewody znów połączyć.
Nowe kable zakładają
Aby pracę swą zakończyć.
Lecz po krótkim czasie właśnie
znów Internet jest popsuty.
Niech ją jasny piorun trzaśnie.
Znów przegryzła wszystkie druty.
I tak słowo znów do słowa.
Składać można by tu było.
To wiewiórka wyjątkowa.
O której Wam się nie śniło.
AMERYKAŃSKA WIEWIÓRA
Wiersz ten będzie wyjątkowy,
bo tematem jest wiewiórka.
I nie z mojej jest on głowy,
lecz z innego tu podwórka.
Ta odmiana szarobura
w Ameryce mieszka sobie.
Zagnieżdżona każda dziura
w której coś tam sobie skrobie.
Sami wiecie czym wiewióra
żywić zwykle się powinna.
Lecz ta tutaj, szarobura
jest awariom licznym winna.
Zamiast zwykłe jeść orzeszki
Ona na poddasze wlyzie.
No i jej największe grzeszki,
że kabelki wszystkie gryzie.
Nie wiadomo czemu właśnie
tak smakują jej sztuczności.
- Niech ją jasny piorun trzaśnie !
Każdy krzyczy tam ze złości.
Ciągle kable naprawiają,
bo Internet jest zepsuty.
Sił tu do niej już nie mają,
bo przegryzie każde druty.
Ludzi wcale się nie boi.
Czasem siedzi gdzieś na słupie.
Czasem koło zsypu stoi
i ma wszystkich ludzi w d…..
Więc monterzy przyjeżdżają,
by przewody znów połączyć.
Nowe kable zakładają
Aby pracę swą zakończyć.
Lecz po krótkim czasie właśnie
znów Internet jest popsuty.
Niech ją jasny piorun trzaśnie.
Znów przegryzła wszystkie druty.
I tak słowo znów do słowa.
Składać można by tu było.
To wiewiórka wyjątkowa.
O której Wam się nie śniło.
(autor - S.)